środa, 2 marca 2016

Nowy początek

Pierwszy wpis w marcu będzie czysto informacyjny. Po pierwsze dlatego, że na blogu szykują się zmiany, jedne większe, drugie mniejsze, ale wydaje mi się, że jest już na nie czas. Blog istnieje prawie rok, a od jakiegoś czasu kompletnie się nie rozwija, dlatego chcę grubą linią odciąć to co było kiedyś i to co nastąpi. Oprócz tego wypada jakoś wyjaśnić mój miesiąc nieobecności.



Nie było mnie przez problemy rodzinne, w ostatnim wpisie co nieco o tym wspomniałem, ale nie chcę się nad tym rozwodzić. Musiałem dojść do siebie i wszystko przemyśleć. Chociaż jeszcze całkiem się nie ułożyło chcę spróbować powrócić. Nie tylko do blogowania, ale również do życia. Wraz z nowym początkiem bloga, rozpocznie się mój nowy początek. Moje życie zmieniło się o 360°C a zmiany nadal następują...

Koniec o mnie teraz o blogasku.
Przede wszystkim zmienił się adres z bloga, TheKisho przerodziło się w KICZOWATE (początkowo chciałem "kiczowato" no ale to inna historia). Ze zmianą nazwy nosiłem się już długo. Ale zanim o tym opowiem o pierwotnej nazwie.
Jak wiadomo wymyślenie dobrej nazwy dla bloga to nie łatwa sztuka. Najlepiej aby tytuły blogaska nawiązywał do jego tematyki, do naszej osoby i aby ogólnie fajnie brzmiał. Ja zdecydowałem się na TheKisho, teraz oceniam, że ta nazwa nie jest zbyt dobra. Ale o co z nią chodzi?
The każdy zna. jest to przedimek określony, który stosuje się w odpowiednich miejscach przed odpowiednimi rzeczownikami bla bla bla. Z Kisho jest dłuższa historia. Kilka lat temu miałem poważny problem. Musiałem stworzyć dla siebie oryginalny nick. Przecież podpisywanie się pospolitym imieniem jest dla dzieci. C'mon ja już jestem w gimnazjum. Więc jako gimnazjalista zachwycony kulturą kraju kwitnącej wiśni poszukiwałem japońskiego imienia, koniecznie na literę K (od pierwszej litery mojego imienia: Krystian). Więc od tamtej pory w internecie kreowałem postać Kisho.
Szczerze nie mam pojęcia dlaczego bloga nazwałem tak, a nie inaczej. Tworząc blogaska zamierzałem skupić się na sobie i swoim charakterze (chciałem go zmienić, czyt. chciałem być mniejszym pesymistą) i tak troszeczkę odciąć się od nazwy Kisho, chociaż nadal ją wszędzie używam. Postanowiłem mieć zakątek gdzie będę ja, a nie Kisho. Do tego TheKisho kompletnie nie pasuje do tematyki bloga i pewnie wiele osób mogło mieć problem z jej zapamiętaniem. Ogólnie taka dziwna była.

A KICZOWATE? Tu również trochę wkradł się już dobrze znany Kisho. Jako, że to japońskie imię istnieje problem z jego wymówieniem. Osobiście od samego początku mówiłem 'Kiszo' choć czasem słyszałem wersje przez 'ś'. Pewnie dlatego zaczęto je przemieniać na bardziej polskie nazwy. Dlatego po przekręceniu kilku liter powstało 'kiczowate'.... można też powiedzieć, że mój blog to kicz. Co zrobisz? Nic nie zrobisz. Tak jest i koniec.

Do tego postanowiłem wprowadzić drobne poprawki kosmetyczne do szablonu. Osobiście podoba mi się, wygląd bloga i póki nie będę mógł zrobić czegoś WOW... zostawię tak jak jest.
Reszta zmian powstanie powoli, stopniowo. Wydaje mi się, że największy krok za mną i jestem z niego zadowolony. Oczywiście chce pracować nad jakością wpisów oraz nad własnym warsztatem. Myślę o najbliższych postach, zacząłem coś pisać i ciągle zastanawiam się w którą stronę pokierować moje małe dziecko. Czyli bzdety, nad którymi rozwodzi się każdy bloger. Oczywiście nie zdradzę wam wszystkich sekretów, ale mogę obiecać, że wracam na stare śmieci. Widzimy się w każdy poniedziałek i środę... mam taką nadzieję ;)

2 komentarze :

  1. No to... ten no... Powodzenia ^^

    Czemu na początku przeczytałam nazwę bloga jako "kishowate"? Okej, nie w chodźmy na temat mojego mózgu, to niedobory pomysł.

    OdpowiedzUsuń