piątek, 2 lutego 2018

wszystko jest tymczasowe

Wszystko jest tymczasowe.
Taką tezę postawiłem mające 15, może 16 lat. Pewnie bliżej 16, niż 15, ale wciąż. No i wtedy byłem zachwycony taką ideą.
No przecież. Wszystko się zmienia. Cały czas. Trendy, moda, politycy i gwiazdy. My się zmieniamy i świat się zmienia. Wszystko pędzie przed siebie i jest w nieustannych ruchu. Wszystko jest na chwile.
Taka myśl doprowadziła mnie do 2 refleksji.







Po pierwsze. 
Cieszmy się tym co mamy, póki to mamy, bo może zaraz nam tego zabraknąć. Rozumiecie. Nie podejście typu; "kurde zaraz wszystko stracę", a raczej "juhu, carpe diem". Jako młody idealista miałem podejście, że jeśli mam coś fajnego, to jeśli tego zabraknie to i tak dostanę coś fajnego od życia. Fajne zastępuje fajne.
Cieszyłem się jakimś wydarzeniem póki trwało, a jak już się skończyło to "luzik arbuzik będzie kolejne, równie fajne".
No i tak zostało mi do dziś. No może nie mam już w sobie tyle ekcytacji, ale wciąż myślę, że powinniśmy się cieszyć chwilą. Może nie każdą, no ale pocieszmy się chwile i znowu można wrócić do szarej rzeczywistości.

Po drugie,
co mnie o wiele bardziej cieszyło too.. WSZYSTKO JEST TYMCZASOWE. Nawet problemy.
Przede wszystkim problemy.
Nie wiem jak dla was, ale dla mnie to było wielkie odkrycie, które w dużej mierze zmieniło mój sposób patrzenia na świat i sposób życia. Serio.
Dzięki takiej refleksji podniosła się moja jakość życia, zmieniła się moja osobowość i dzięki temu doszedłem do wielu innych motywów (m.in to o czym mówię wyżej).
Było to dla mnie o tyle przełomowe, bo uświadomiłem sobie, że nie muszę się przejmować pewnymi sprawami, AŻ TAK. Przede wszystkim tymi, które są ode mnie niezależne. No bo przecież z nimi nic nie zrobię, do tego "niech żyją własnym życiem", a poza tym kiedyś znikną. Umrą, wyparują i się skończą.
Ta myśl dodała mi ogromnej otuchy.

No, ale
żeby nie było tak pięknie, ładnie to życie zweryfikowało swoje i boleśnie dało do zrozumienia, że naprawdę wszystko jest tymczasowe.
Życie jest tymczasowe.
Śmierć zmienia. Śmierć nie tylko bliskich osób, ale też trochę dalszych znajomych i zupełnie nieznajomych. Świat tworzony jest przez 7 miliardów ludzi. Nie każdy ma tyle samo do gadania. Nie oszukujmy się, ale każdy coś od siebie daje.
Czy to wysoko postawiony polityk, który może zrobić niezły bałagan na świecie, czy to Pan spod sklepu nadużywający alkoholu, który zawsze wtrąci swoje 3 grosze, czy mama, która codziennie zmienia życie swoich dzieci. Jeżeli kogoś zabraknie rzeczywistość zachwieje się. Nie załamie, ale lekko ucierpi i powoli się będzie zmieniać.
Uważam, że śmierć zmienia nie tylko otoczenie, ale też jednostkę. Jedna mniej, druga bardziej. Jedna odrobinkę, druga wcale, a jeszcze inna, aż za mocno.
No, ale co. Śmierć jest trudna i co nieco o niej wiem, więc może kiedy indziej o niej.

No tak. Wszystko co dostajemy od życia jest na chwile, ulotne i nie, aż tak trwałe jak myślimy. Na wszystko przychodzi czas. Zarówno te nieprzyjemne, jak i najlepsze elementy naszego życia kiedyś przestaną istnieć.
Bo wszystko jest tymczasowe


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz