środa, 24 maja 2017

zmiany

Nigdy nie lubiłem zmian. Bałem się ich, a nawet wstydziłem.
Nie chciałem być odebrany jako osobo zmienna. Niestała w przekonaniach i uczuciach.
I po prostu nie chciałem taki być. Myślę, że jeżeli coś mówimy otwarcie, pokazujemy, czy po prostu reprezentujemy powinniśmy się tego trzymać.
Jednak zrozumiałem, że zmiany to naturalna kolej rzeczy!




Począwszy od tych zmian w wyglądzie, aż po te w życiu i w naszej głowie.
Przecież wiadomo, że jako 18-latek zawsze będzie różnił się od 40-latka, więc przecież każda forma zmiany jest całkowicie zrozumiała. Niezależnie, czy zachodzą one trochę częściej, czy rzadziej.

Po pierwsze nie lubiłem zmian w wyglądzie. Wolałem ubierać się jednakowo. Niczym nie wyróżniać i nadal tak jest, ale przeszedłem przez kilka etapów tego w jaki sposób się ubieram i dlaczego właśnie tak. Teraz czuję się całkowicie swobodnie i dobrze w tym co mam na sobie.
Wstydziłem się jednak zmian, które były ode mnie niezależne.
A, że moje ciało nie bardzo się tym przejmowało i z roku na rok miałem inne rysy twarzy, różne kolory oczu. Kolor włosów, czyli ogólnie rzecz biorąc wygląd zewnętrzny.
No i oczywiście nieodłączna zasada mojego życia; "co schudnę, to se przytyję".

Po za tym nie odpowiadały mi zmiany w moim zachowaniu. Oczywiście chciałem być jak najbardziej naturalny i szczery z samym sobą i tak od skrajnego altruisty przechodziłem do egoisty. Od osoby pracowitej do lenia i nieuka. A także z oazy spokoju stawałem się bardzo wybuchowy. Można tak wymieniać w nieskończoność.
Łączyło się to oczywiście ze zmianą poglądów. Ale przecież nie jesteś krową (a jedynie krowa nie zmienia poglądów. Teraz myślę, że należy być autentycznym i szczerym z samym sobą. Szczególnie w okresie dorastania z każdym dniem dowiadujemy się czegoś nowego i automatycznie nasza perspektywa się zmienia.
No ale tak jak powiedziałem; jedynie krowa nie zmienia poglądów

Oprócz tego często zmieniałem hobby. Lubiłem robić różne rzeczy i szybko znajdowałem nowe zainteresowania. Ma to swoje dobre i złe strony, ale c'mon. Trzeba szukać. Przecież nie ma sensu tkwić przy jednym zajęciu skoro można spróbować wielu rzeczy.

Jednak najbardziej, ale to najbardziej bałem się zmian w życiu.
Teraz po małych zawirowaniach, myślę, a nawet wiem, że są one najtrudniejsze i najbardziej brutalne, ale równie piękne i niesamowite.
Jedynie dzięki zmianom (tym małym i tym dużym) poznajemy siebie, ponieważ zmieniamy się wraz ze swoim otoczeniem i warunkami, a uważam, że warto poznać jak najwięcej wersji siebie i dążyć do określonego ideału.
Do tego zmiany otwierają nowe (wcześniej nieosiągalne) możliwości. Oczywiście zamykają te wcześniejsze, a nieraz przewracają rzeczywistość o 180o, ale może tak jest lepiej.

Według mnie nie można zamykać się w konkretnych ramach. Oczywiście hierarchia wartości i jakakolwiek moralność jest ważna w życiu. Kierujmy się określonymi zasadami i poglądami, ale nie zamakajmy się na zasady i poglądy innych.
Zmieniajmy perspektywy i dowiadujmy się więcej.
A co najważniejsze akceptujmy zmiany, bo są one nieuniknione. Okrutne i brutalne, ale jednocześnie piękne i dobre.

Ps. jeśli bardzo, ale to bardzo nie odpowiada ci zmiana, która zaszła w twoim życiu, pomyśl sobie, że moment, w którym się znajdujesz jest najlepszą wersją tego momentu.

Ps2. nie myśl, że może "mogło być gorzej". Negatywne myślenie powoduje negatywne odpieranie zmian i rzeczywistości. Myślmy pozytywnie!

//
zdjęcie; www.pexels.com

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz