czwartek, 12 kwietnia 2018

potrzebuję pomocy

Odkąd pamiętam zawsze wszystko robiłem sam. Pomoc była dla mnie ostatecznością, a prośba o nią wręcz hańbą. Kompletnie nie mam problemu, żeby pomagać innym, pfff. Często sam wychodzę z inicjatywą, jednak nie potrafię pojąć tego, że ja mogę o nią prosić, a co więcej otrzymać.




Tak jak mówiłem.
Pomoc = hańba.
Koniec i tyle.
Ale co ja w ogóle mówię. Przecież sobie radzę, więc nie potrzebuję żadnej pomocy.
Tak, tak. No właśnie.

Faktycznie. Przez jakiś czas nie potrzebowałem.
Przez dni, tygodnie, miesiące i lata nie potrzebowałem.
W końcu przyszedł czas, gdy przestałem sobie radzić.

Jestem zaburzony.
Nie chcę rzucać słowami na wiatr, u lekarza z własnymi myślami jeszcze nie byłem. Swojej etykietki nie dostałem. Pewne jest to, że moje życie rządzone jest przez zdradliwe neurony, schematy i skrajne emocje.
Mieszanka ekstremalna. Wyniszczająca, toksyczna, a po dłuższym czasie nie do wytrzymania.

Przez długi czas sobie radziłem. Świetnie sobie radziłem!
Każdy wokół mi to ciągle powtarzał.
"Wow, ale schudłeś", dzięki. To przez ciągłą nerwicę, chciałoby się powiedzieć.
"Masz świetnie oceny", ee to tylko dlatego, że nie jestem w stanie wytrzymać z własnymi myślami, więc muszę sobie zapełnić każdą minutę wolnego czasu.
"Ale ty masz wielu znajomych" ehe, to tylko dlatego, że absurdalnie boję się być sam ze sobą. Sam ze swoimi myślami. Dlatego wtapiam się w tłum, z którym mam niewiele wspólnego.

To co chce powiedzieć, jest to, że pozory mylą. Osoby, które mogą cię zachwycić też zmagają się z problemami, ale ważniejsze jest to, że dla nich to nic nie znaczy.
Żyjąc w taki, a nie inny sposób nie dostrzega się, że potrzebuje się pomocy. Ciągle się zaprzecza, bagatelizuje, "ee samo przejdzie".
Nie zauważamy, że z każdą chwilą wyniszczamy się coraz bardziej.
Nie zauważałem, że wyniszczam się coraz bardziej.

Po kolejnej nieprzespanej nocy, kilku godzinach wyrzutów sumienia i natrętnych myśli, po kolejnym razie, gdy pomyślałem "wolałbym nie żyć" poprosiłem o pomoc.

Jeżeli mam coś powiedzieć; uważam, że każdy powinien to tego dojrzeć. Oczywiście pomoc z zewnątrz jest konieczna, ale nie chodzi o to, by namawiać kogoś na siłę. Warto zaproponować pomoc, jednak nie można podejmować decyzji za kogoś.
I wcale nie musi chodzić o to, że ktoś tej pomocy nie chce. Ktoś może jeszcze nie wiedzieć, że jej potrzebuje.

1 komentarz :

  1. Tak! Dziękuję! LEĆ PO POMOC, SŁOŃCE, WSZYSCY NA TO ZASŁUGUJEMY!
    Pomoc jest konieczna aaaaaaa! NIE WIEM JAK WYRAZIĆ TO CO CZUJĘ ALE TRZYMAJ SIĘ, STARY. Przesyłam miłość.

    OdpowiedzUsuń