czwartek, 10 maja 2018

kilka myśli o szkole

Przeżyłem 12 lat swojej edukacji obowiązkowej. Podstawówka. Gimnazjum (tak pochodzę z tych czasów, gdy taki twór jak gimnazjum jeszcze istniało, zamierzchłe czasy. Ja wiem.). Szkoła Średnia.
Tyle ile się nauczyłem. Nie wiele, bo nie wiele, ale zawsze.
Mogę przynajmniej wyjść na ulicę swojej wsi i powiedzieć, że mam wykształcenie średnie.
Dobrze, że mogę, a nie muszę, bo tak czy siak bym nie wyszedł.




1.
Szkoła to taka gra. Serio. Im szybciej poznasz zasady, tym szybciej zorientujesz się, że to gra, tym łatwiej ci będzie funkcjonować w tej patologii.
Ja się dowiedziałem dopiero jakoś w 2/3 klasie liceum, więc zbyt bystrym uczniem nie byłem, ale przynajmniej w ostatnich momentach edukacji było mi łatwiej.
Oto kilka moich złotych zasad;
*oceny wcale nie są takie ważne, ale dobrze wyglądają na świadectwie, więc lepiej jest ściągać, niż zarywać noce
*wiedza nie przydaje się na egzaminie, wraz ze słowami "matura z XX zaczyna się teraz" każdy staje się równy i ma jednakową pustkę w głowie
*nie przejmuj się bydłem dookoła ciebie, ono też się tobą nie przejmuje
*tak w sumie to nie przejmuj się niczym, nie ma co przeżywać

2.
Tak w sumie szkoła działa trochę jak życie.
Jeżeli nie umiesz w życie, nie umiesz w szkołę.
Musimy się pogodzić z tym, że w placówkach oświatowych działa pewna hierarchia, wiele struktur i sposobów komunikacji. Tak naprawdę im dalej w las, tym lepiej. Jak dla mnie liceum było najłatwiejsze do przeżycia. Hierarchia się wyrównuje, nauczyciele już nie myślą, że są bóstwami, a "koledzy", nie są aż tak wredni, no ale cóż...

3.
Szkoła to dżungla.
Serio.
Jeżeli nie chcesz być zjedzonym, musisz jeść innych.
Nie no trochę przesadzam, ale nie możesz dawać się ustawiać jak ktoś chce. Jeżeli nie postawisz się na początku, jasno nie zarysujesz granicy i nie zdusisz poczucia lepszości w koledze z łatwi w zarodku, zostaniesz pożartym przez masę.
Jednocześnie nie popadajmy w paranoje. Przez 3/4 naszej edukacji ludzie nas mają gdzieś.
Jeżeli się nie damy i nie zostaniemy klasowym popychadłem w pierwszy tydzień szkoły, będzie dobrze. Najgorsze co nam się może stać to bycie olewanym i niezauważalnym na każdym kroku. Brzmi lepiej, niż blizny psychiczne na całym ciele.

4.
Lus, szkoła to nie wszystko. Znajdź sobie jakieś hobby poza tym. Albo chociaż znajomych, okk?? Nie bądź jak ja.

5.
Wychodź z inicjatywą. Jeżeli już trafisz do tej całej szarej masy i masz ten komfort, że nikt cie nie chce zabić, a przynajmniej nie chce cie po raz kolejny upokorzyć na oczach całego wszechświata to WYJDŹ z inicjatywą. Odezwij się do kogoś, znajdź z osobami ze szkoły wspólne tematy do rozmowy, albo cokolwiek. Jestem pewny, że robisz to lepiej ode mnie, więc się już dłużej nie upokarzam.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz