niedziela, 1 kwietnia 2018

daj sobie szansę

"Daj sobie szansę" jedno z 3 haseł, które od kilku(nastu) miesięcy utrzymują mnie przy życiu.





Mój problem ze samym sobą jest jeden, ale bardzo poważny.
Ja chyba niezbyt lubię sam siebie.
Wiem, wiem.
Ty, sam jeden jesteś najważniejszą osoba w swoim życiu. To ty spędzasz ze sobą całe życie i czy chcesz, czy nie musisz spędzić ze sobą te kilka(naście) lat.
(nota bene pisałem o tym kiedyś na blogu)
I ja doskonale o tym wiem! Co nie zmienia faktu, że od jakiegoś czasu czuję, że tkwię sam ze sobą w toksycznej relacji.

Ale dzisiaj nie o tym!
W życiu mam 3/4 zasady, którymi staram się kierować. Między innymi "daj sobie szansę" częściowo nauczyła mnie tego Iga Chmielewska, która kiedyś powiedziała "Skacz na głęboką wodę, najgłębszą jaką się da!". (co również powtarzam sobie jak mantrę).
Hasła są dla mnie bardzo ważne, bardzo budujące i po prostu uczą mnie życia.
Bo to wszystko przez strach.
Boję się. Boję się żyć.

Często mając szansę coś zrobić, pomysł, propozycję, czy inną możliwość. I mimo że każda komórka mojego ciała pragnie w to wejść. Mówię "nie".
"Nie wypada, nie podoba mi się to. Nie! Może to nie jest najlepszy pomysł? Kiedy indziej. Nie dzisiaj, następnym razem!".
Nie wynika to z tego, że nie chcę. Boję się.
I ulegam. Strach jest okropny, lepiej siedzieć w swojej strefie komfortu i wegetować. Życie wtedy jest wygodne. Życie...
Jednak zawsze sobie powtarzam "Skacz na głęboką wodę! Daj sobie szansę! Zrób to!".
Nie zawsze działa.
Nawet bardzo rzadko.
Ale wciąż wierzę, że będzie lepiej.

A jeżeli już lecimy z cytatami. Katarzyna Bonda powiedziała "Jeszcze nic, nigdy, nie urodziło się z komfortu" i w to wierzę.

2 komentarze :

  1. wcześniej nawet nie za bardzo się nad tym zastanawiałam, ale jak tak teraz patrzę na ten post, to niestety, widzę w nim siebie
    często boję się podejmować różnych wyzwań, targa mną niepewność; zwłaszcza w sytuacjach, z którymi nigdy wcześniej nie miałam do czynienia. chcę spróbować czegoś nowego, ale rodzice z łatwością potrafią podważyć słuszność moich decyzji (ach, te hot szesnastki, które wiedzą czym jest życie i nie potrzebują porad starszych~!) i nawet jeśli robią to w dobrej wierze, to bardzo łatwo zasiewają we mnie ziarno wątpliwości, a ja rozważam czy to wszystko rzeczywiście ma jeszcze sens.
    muszę nauczyć się wierzyć w to, że rzeczywiście mogę coś zrobić
    w sumie to nawet dzięki za ten post, bo jeszcze bardziej uświadomił mi, iż najwyższa pora coś zrobić z samą sobą! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo miło mi jest czytać takie słowa! Szczerze blog to taka terapia dla mnie. Każdy wpis jest męką, powstaje najpierw w mojej głowie, a później szybko staram się cokolwiek napisał i opublikować. Polecam ci poczytać trochę o schematach myślowych. Gdy ja się o nich dowiedziałem uświadomiłem sobie, że wszelkie moje decyzje podporządkowane są pewnym, ściśle określonym działaniom utartym w mojej głowie. Dzięki temu dużo łatwiej jest mi pokonywać strach!

    OdpowiedzUsuń