wtorek, 25 kwietnia 2017

13 powodów dlaczego kocham 13 reasons why

Tak, tak. Każdy szanujący bloger kulturalny (a nawet nie) już dawno napisał przynajmniej kilka wpisów o tym podbijającym serca nastolatków serialu. No, ale ja się nie szanuje i piszę o nim dopiero teraz.
Nie jestem fanem bardzo popularnych seriali, czy książek. Wmawiam sobie, że odzywa się wtedy we mnie wewnętrzny hipster, ale tak naprawdę nie cierpię tego momentu "nahajpowania". Często tego konkretnego dzieła kultury jak dla mnie jest za wiele w mediach. Tworzy się również wtedy już pewna społeczność, do której ja nie przynależę i to też mnie bardzo odpycha. Czuję się w pewien sposób wykluczony. Nie inaczej było z tym amerykańskim serialem.
Jednak gdy sytuacja trochę się uspokoiła, a 13 reasons why przestało być najpopularniejszym hasztagiem na twitterze, postanowiłem obejrzeć ten niesamowity serial i zamierzać przedstawić wam kilka powodów, dlaczego go pokochałem!





















1)
Jak dla mnie jedną z ważniejszych kwestii w tym serialu są postacie. Twórcy użyli dobrze każdemu znane archetypy bohaterów ze stereotypowego, amerykańskiego liceum.
Mamy tutaj kujonkę, geeka, sportowców, artystów. Bardzo indywidualne jednostki, wycofane ze społeczeństwa i ich skrajne przeciwieństwo - bogatych nastolatków, których określamy mianem "tych popularnych, lepszych".
Zazwyczaj takie postacie są bardzo puste i nijakie. Można je określić jednym, czy dwoma słowami. Nie w przypadku 13 reasons why. Scenarzyści tchnęli nowe życie i cechy. Nie są to już jednowymiarowe jednostki, ale prawdziwi ludzie. Z prawdziwą historią, problemami i cechami.

2)
Przez to, że akcja rozwija się dość powoli w każdym odcinku dostajemy, na pierwszy rzut oka, nieznaczące fakty. Jednak z biegiem czasu te informacje składają się w jednolitą całość. Uzyskujemy klarowny obraz wielu postaci.
Nieważne, czy mówi się tutaj o postaci pierwszo / drugoplanowej, czy nawet epizodycznej. Wgłębiamy się w ich psychologię. Rozumiemy przyczyny ich czynów i znamy konsekwencje. Łatwo się jest z nimi utożsamić i jednocześnie przełożyć pewne sytuacje na własne życie.
















3)
Bardzo, ale to bardzo zachwyciła mnie postprodukcja. Serial zmontowany jest świetnie.
Ważnym aspektem produkcji jest to, że sceny przeszłości i teraźniejszości przeplatają się. Wraz z Clayem poznajemy historię Hanny, odwiedzamy te same miejsca. Dlatego wydarzenia, które przeżyła dziewczyna tak mocno oddziałują na nas i na głównego bohatera.
Trudno mówić o jakichkolwiek cięciach. Przez serial po prostu się płynie. Nie ma tutaj niepasujących do siebie scen, czy jakiegokolwiek naciągania. Produkcja świetnie sprostała zadaniu. Mówię tutaj nie tylko o montażu, ale także o ruchach kamery, charakteryzacji i drobnych szczegółach, które budują całą atmosferę.
Jak dla mnie genialnym zabiegiem zastosowanym w postprodukcji jest zgrabna zabawa temperaturą kolorów. Ta część historii, która jest teraźniejszością dla głównego bohatera została utrzymana w zimnych i metalicznych kolorach. Zaś historia z perspektywy Hanny często otoczona jest ciepłymi kolorach. Żółcią, czy czerwienią.
Taki zabieg zachęca do ponownej interpretacji dzieła. Zastanowieniu się dlaczego w tej scenie zastosowano takie kolory, a nie inne.

4)
Warto zaznaczyć, że serial jest do bólu autentyczny i realistyczny. Produkcja nie przebiera w półśrodkach. Oczywiście realizm przejawia się w zwyczajnym, szkolnym życiu nastolatków. Podziały w grupie, głupie żarty. Pokazuje w jaki sposób technologia zmienia życie młodzieży, a jednocześnie skupia się na skomplikowanych (a nawet całkiem zwyczajnych) relacjach rodzinnych.
Pomijając również te "zwyczajne" sceny, producenci w sposób bardzo dosadny i bezpośredni przedstawili, m.in sceny gwałtów, różne obrazy nieodpowiednie dla młodzieży, a nawet samą scenę samobójstwa Hanny.
Słychać wiele głosów i opinii, że takie sceny są po prostu niebezpieczne dla młodych ludzi. Jednak ja jestem zwolennikiem takiego przedstawiania świata. Nie tylko dlatego, że takie obrazy pozostają dłużej w pamięci. Zniechęcają i pouczają, ale także nie ma miejsca na tutaj miejsca na żadną symbolikę i umowność. Często zapomina się, że życie jest trudne i niesprawiedliwe. Serial ten w doskonały sposób o tym przypomina.

5)
Oczywistym jest to, że serial mówiący o temacie samobójstwa i wszelkich przyczynach tego aktu musi wzbudzać refleksję i zachęcać do zastanowienia się nad swoim zachowaniem, a nawet poprawienia się w niektórych kwestiach.
Jednak na tle innych, najpopularniejszych seriali, nie jest już to takie oczywiste.
13 reasons why mówi o normalnych problemach, normalnych ludzi. Świetnie obrazuje przyczyny i konsekwencje każdej decyzji. Właśnie dlatego jest taki wyjątkowy.
Dodatkowo dzięki temu bardzo łatwo jest nam się utożsamić z bohaterami, a raczej ich zachowaniami. Nie każdy jest idealny.
Codziennie popełniamy mniejsze, czy większe "zbrodnie". Dlatego właśnie czasem warto stanąć i chwilę się zastanowić, czy my przypadkiem kogoś nie krzywdzimy naszymi decyzjami?

6)
Pomimo, że 13 reasons why jest serialem o młodzieży, nie koniecznie jest serialem dla młodzieży. W przypadku tej produkcji trudno mówić o jakiejkolwiek granicy wiekowej. Wydaje mi się, że ewentualnie można ustanowić wiek minimalny, jednak nie ten maksymalny.
W serial wciągnął się oczywiście nastolatkowie, ale także starci odbiorcy.
Oprócz tego serial opowiada o uniwersalnych wartościach i to przede wszystkim dlatego jest tak uniwersalny.

7)
Hannah. Hannah Baker. Wiem, że mogłem wspomnieć o niej przy pierwszym punkcie, ale po prostu zakochałem się tej dziewczynie. Zarówno postać fikcyjna, jak i odtwórczyni roli zachwyciły mnie od samego początku.
Dziewczyna jest zwykłą, niewyróżniającą się niczym nastolatką. Wydaje się nudna i nijaka, jednak ja uwielbiam takie postacie. Normalne, rzeczywiste i po prostu ludzkie.
Hannah posiada zarówno wady, jak i zalety. W żaden sposób nie jest, ani przeidealizowana, ani udramatyzowana.
Widz poznaje ją jako narratorkę swojej historii. Dziewczyna opowiada co jej się wydarzyło, a ty samym co ją zniszczyło i doprowadziło do decyzji o samobójstwie

8)
Serial po prostu jest ładny. Nikt temu nie zaprzeczy. Występują ładne sceny, ładne ujęcia, ładne postacie i historia.
Od pierwszej chwili serialu da się wyczuć niezwykły klimat, który utrzymuje się do ostatniej sekundy.
Zarówno zauważalny jest on w sposobie prowadzenia narracji, jak i w stylu kręcenia oraz montażu.

9)
Nie chcę tutaj rzucać wielkimi słowami zupełnie bezpodstawnie, ale uważam, że serial ten w pewien sposób definiuje seriale o i dla młodzieży w zupełnie nowy sposób.
Nie chcę być źle zrozumiany, ale tradycyjne produkcje, które opowiadają o losach nastolatków są bardzo płytkie, nierealistyczne, często naciągane i (jak cały mój blog) kiczowate. Nie chcę się wgłębiać w ten temat, Tak jest. Właśnie dlatego są one tak lubiane.
Jednak 13 powodów takie nie jest. Serial ten jest do bólu realistyczny, traktuje o poważnych, ale powszechnych problemach i zamiast bawić zachęca do refleksji

10)
Bardzo, ale to bardzo przywiązałem się do postaci i całej historii serialu.
Po prostu. Bardzo polubiłem bohaterów i ich losy. Może nie powinienem, no bo to przecież tragiczna z wieloma, na pierwszy rzut oka, negatywnymi postaciami i przecież nie powinienem chcieć z nimi cokolwiek wspólnego.
Chciałbym kontynuować historię Hanny, jednak mimo wszystko nie chciałbym, żeby była ona kontynuowana.

11)
Moim zdaniem w serial jest dobrze wyważony.
Znajdują się sceny smutne przeznaczone do płaczu, ujęcia straszne, bardzo poważne, ale także znajdziemy momenty zabawne i śmieszne.
Po za tym serial nie jest przedramatyzowany. Nie mamy sztucznego budowania napięcia, ani żadnego naciągania. Smutne momenty są smutne, bo wzruszają, a nie dlatego, że scenarzysta tak chciał.
Dodatkowo, co bardzo ważne, nic nie zostało spłycone.

12)
Super w serialu jest to, że łamie wiele stereotypów.
Chłopak delikatnej urody, trochę zniewieściały i nieubierający się jak każdy nie musi być gejem.
Również w drugą stronę. Ten, który jest wręcz groteskowym symbolem męstwa okazuje się homoseksualistą.
Takich sytuacji można odnaleźć więcej, no ale nie będę wszystkiego zdradzać.

13)
Bardzo mi się spodobało również, że bohaterowie, a raczej aktorzy serialu są bardzo zwyczajni. Zarówno pod względem ich zachowania, zainteresowań, jak i wyglądu, co już nie jest takie oczywiste.
Przede wszystkim główne postacie - Clay i Hannah to tak naprawdę osoby przeciętne. Bardzo ładne, jednak nie wyróżniają się niczym konkretnym. Są to zwyczajne osoby, które można spotkać nawet na naszych, polskich korytarzach.
Co do postaci drugoplanowych i dalszych, jest niemal identycznie. Alex, Justin, Jessica. Widzimy ich na ekranie nie tylko, gdy są pięknie umalowane i wystrojone, jednak, także w tych gorszych momentach życia.

3 komentarze :

  1. A ja, dla odmiany, czytałam książkę. Serial także oglądałam. I mam mieszane uczucia.
    Z jednej strony serial bije książkę na głowę. Bohaterowie są wspaniale rozbudowani, a niektóre sceny (o których nawet nie marzyłam podczas czytania) są przepiękne. Jednak jest też druga, niezbyt przyjemna strona. W pewnym momencie poczułam, że samobójstwo głównej bohaterki zostało spłycone do głupiej zemsty. Za każdym razem gdy Clay mówił "Zabiłem ją", Tony odpowiadał "Tak, wszyscy to zrobiliśmy". A przecież to nieprawda. Mam wrażenie, że nawet Hannah zdaje sobie sprawę, że niektóre osoby nie zawiniły aż tak bardzo. Nie mówię, że nie mogło jej to dotknąć, ale przedstawianie tego jako tragedii życiowej i POWODU PRZEZ KTÓRY MNIE ZABIŁEŚ też nie jest w porządku. Gdyby ktoś inny popełnił samobójstwo i stworzył podobną listę - ona też mogłaby się tam znaleźć. Wszyscy cholernie dramatyzowali, co nie zmienia faktu, że wciąż jest to jedna z najlepszych rzeczy, jakie ostatnio oglądałam.

    Nie wiem, czy ten komentarz miał jakiś sens. No cóż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wiele osób mówi, że Hannah chciała się trochę zemścić i po prostu wykańczała swoich prześladowców. Ja kompletnie inaczej odebrałem tę historię (i swojego poglądu dzielnie broniłem na twitterze).
      Oglądając serial całą historię odebrałem jako opowieść Hanny - opowieść zniszczonej życiem, zdolnej do samobójstwa dziewczyny. Jeżeli Hanna zdecydowała się na taki krok na pewno musiała cierpieć na depresję, a przynajmniej mieć jej objawy. Dlatego nie wolno brać wszystkiego co mówi Hanna jako najprawdziwsza prawda XD Nawet sama sytuacją z listem do Zacha potwierdza, że narracja jest do bólu subiektywna.
      Jednak przede wszystkim należy potraktować historię trochę z przymrużeniem oka i skupić się na przesłaniu historii. Producenci (i pewnie sam autor powieści) raczej chcieli pokazać, że każdy czyn ma swoje konsekwencje (popularny "efekt motyla") i zwrócić uwagę na temat prześladowania w szkole. Nawet głupimi uśmieszkami, czy bierną postawą można kogoś niszczyć i doprowadzić do tragedii.
      Na sam koniec, powracając do kwestii Claya. On bardzo kochał Hanne i po prostu bał się, że zrobił jej krzywdę. Uczucie, że jest się odpowiedzialnym za czyjąś śmierć jest okropne, a połączone z ciągłym niepokojem i niepewnością (Clay jakoś się nie śpieszył, by odsłuchać o nim taśmę) wzbudziły w chłopaku paranoje i pewnie dlatego, wciąż obwiniał i martwił się tą sprawą.
      WIEM, że moje argumenty często są za bardzo naciągane i sięgam po kwestie nieukazane w serialu, ALE nadinterpretacja to moja super moc i nie zamierzam z niej rezygnować XD

      Po za tym, jakoś dawno nie wchodziłem na twojego bloga i teraz już wiem dlaczego. GDZIE ON JEST?? ;-----;

      Usuń
    2. Oczywiście, masz trochę racji. Mam takie zdanie głównie dlatego, że czytałam książkę, a tam czyny Hanny nie wyglądały jak "zemsta".

      A mój blog zniknął, ponieważ mam zbyt dużo poważnych problemów na głowie i nie chcę dodatkowego poczucia winy, że olewam bloga. WYBACZ ;__________;

      Usuń